czwartek, 25 grudnia 2014

Germana JES

Mi jam estas en Pollando kelkaj tagoj kaj postmorgaŭ mi forveturas al JES en Germanio. Interese, ke Germanio estas lasta de najbaroj de Pollando, kiun mi ne vizitis, kvankam ĝi estas preskaŭ la plej proksima. Mi estis jam en Ĉeĥio, Slovakio, Ukrainio, Belorusio, Litovio, Rusio kaj en Germanio mi neniam estis pli longe ol kelkaj horoj. Unua foje mi estis dum iu E-renkontiĝo en Zgorzelec-Goerlitz, do mi nur promenis iomete tra Goerlitz, dua foje kiam mi veturis kun amikoj al festivalo Woodstock en Pollando, ni parte veturis tra Germanio, sed nur apud la limo. Do nun estos mia unua fojo en Germanio, mi estos tie ĉirkaŭ semajno. Mi eĉ komencis relerni la germanan, bedaŭrinde iomete tro malfrue.
Dum tiu lasta semajno mi faris kelkajn aferojn, kiujn mi devis fari. Ekzemple mi nuligis mian bankokonton, mi aĉetis kelkajn aferojn (fakte mi tro multe elspezis, sed por ekskuzi sin mi diras, ke neniu scias, kiam mi denove estos en Pollando). Mi aĉetis inter alie ludojn kaj ĵetkubojn (ambaŭ ludojn mi uzis kun polaj amikoj - unu estas Sabotisto pri gnometoj en minejo kaj dua estas Ĵangala Rapideco - temas pri bestoj). Ĵetkubojn mi aĉetis por nia rolludo. Krome mi aĉetis kelkajn librojn por lerni lingvojn - ekzemple francan gramatikon, germanaj kaj svedaj konversacioj kaj novan lernolibron por la litova lingvo. Mi aĉetis ankaŭ kelkajn mapojn, mi planas ilin uzi. Nun mi nur devas pripensi, kiel paki ĉion en mia dorsosako kaj porti tion antaŭe al Germanio kaj poste al Slovakio. Malfacila tasko, ĉar mi planas preni ankoraŭ multe da aliaj aĵoj.
Kaj unu penso tre ĝenerala. Kiam vi ŝatas kaj amas kelkajn lokojn, vi ĉiam sopiras kaj ĉiam parto de via koro bedaŭras, ke ne estas nun en alia loko. Kiam mi estis en Slovakio, mi sopiris al Pollando. Nun mi estas ĉi-tie, sed mi sopiras al Vroclavo, al Bjalistoko kaj al Slovakio. Mi vere bedaŭras, ke ne eblas esti en kelkaj lokoj samtempe. Aŭ ke vojaĝo ne daŭras nur kelkaj minutoj, por ke mi povu viziti ĉiujn amatajn lokojn. Biletoj kostas tiel multe, ke eĉ se mi havas tempon, mi ne povas tro ofte vojaĝi, ĉar mi ne volas bankrotiĝi. Ekzistas solvo - ĉiam sidi hejme, sed por mi tio ne efikas, ĉar hejme mi pensas, kien vojaĝi denove.

Jestem już w Polsce kilka dni i pojutrze jadę do Niemiec na JES. Ciekawe, że Niemcy są ostatnim sąsiadem Polski, którego nie odwiedziłam, mimo że jest prawie najbliżej. Byłam już w Czechach, Słowacji, Ukrainie, Białorusi, Litwie, Rosji a w Niemczech nigdy nie byłam na dłużej niż kilka godzin. Pierwszy raz podczas jakiegoś E-spotkania w Zgorzelcu-Goerlitz, to pospacerowałam tylko trochę po Goerlitz, drugi raz po drodze na Woodstock, bo częściowo jechaliśmy ze znajomymi przez Niemcy, ale tuż przy granicy. To teraz będzie mój pierwszy normalny wyjazd do Niemiec, będę tam ok. tydzień. Nawet zaczęłam sobie powtarzać niemiecki, niestety trochę już za późno.
Przez ostatni tydzień załatwiłam kilka spraw, którymi musiałam się zająć. Np. zlikwidowałam konto w banku, kupiłam kilka rzeczy (właściwie wydałam za dużo, ale żeby się usprawiedliwić, mówię sobie, że nie wiadomo, kiedy znowu będę w Polsce). Kupiłam m.in. gry i kości do rzucania (w obie gry grałam z polskimi znajomymi - pierwsza to Sabotażysta o krasnoludach w kopalni, a druga to Jungle Speed, podobna do Prawa Dżungli, ale kupiłam inną wersję ze zwierzętami). Kości kupiłam do naszej gry RPG. Oprócz tego kupiłam też kilka książek do nauki języków - np. gramatykę francuską, rozmówki niemieckie i szwedzkie oraz nowy podręcznik do litewskiego. Kupiłam też kilka map, planuję je wykorzystać. Teraz muszę tylko przemyśleć, jak zapakować to wszystko do mojego plecaka i dotrzeć z tym do Niemiec, a później na Słowację. Trudne zadanie, tym bardziej, że planuję zabrać jeszcze sporo innych rzeczy.
Jedna myśl bardzo ogólna. Kiedy lubisz lub kochasz kilka miejsc, zawsze tęsknisz i część Twojego serca żałuje, że nie jest gdzie indziej. Kiedy byłam na Słowacji, tęskniłam za Polską. Teraz jestem tu, ale tęsknię za Wrocławiem, Białymstokiem i za Słowacją. Naprawdę żałuję, że nie można być w kilku miejscach jednocześnie. Albo że podróż nie trwa kilka minut, tak żeby można było odwiedzić wszystkie ukochane miejsca. Bilety kosztują tyle, że nawet jeśli mam czas, nie mogę zbyt często jeździć, bo nie chcę zbankrutować. Istnieje rozwiązanie - ciągle siedzieć w domu, ale w moim przypadku to nieskuteczne, bo w domu myślę o tym, gdzie znowu można pojechać.

0 komentarze:

Prześlij komentarz